3 największe mity w nauce słownictwa
Autor Robert
Czy jesteś pewny, że uczysz się słówek w najszybszym możliwym tempie?
Myślę, że nie będzie przesadą, jeśli powiem, że niektóre osoby uczą się słówek 2 albo 3 razy szybciej od innych. Nie ma to jednak nic wspólnego z intelektem czy słabą pamięcią.
Niektórzy po prostu wiedzą, jak to robić. Inni natomiast kręcą się w kółko, ucząc się niewłaściwych słów w niewłaściwy sposób.
Bez odpowiedniego podejścia możesz zmarnować na naukę słówek masę energii, siły woli i czasu, a rezultaty i tak będą mizerne.
Poniżej przedstawię najbardziej popularne mity związane z nauką słownictwa. Strzeż się ich, jeśli zależy Ci na skutecznej nauce.
Mit #1 Nauka słówek nie jest aż tak ważna jak inne umiejętności, w szczególności gramatyka.
Przez ponad 200 lat nauka języków obcych sprowadzała się do analizy gramatycznej w trakcie tłumaczenia różnego rodzaju tekstów. W rezultacie nauka słownictwa była poniekąd lekceważona. Widać to nawet w dzisiejszych podręcznikach. Trudno znaleźć podręcznik, który zawiera listy słówek lub chociaż minisłowniczek albo indeks na końcu podręcznika.
Często nawet kursy językowe tworzone są z naciskiem na gramatykę, czytanie czy pisanie, ale brakuje w nich elementów poświęconych słownictwu. W rezultacie nawet po wielu kursach językowych niektórzy mają problem z komunikacją. Nieraz są to osoby, mające dużą wiedzę z gramatyki.
Gramatyka była przez wiele lat traktowana jako najważniejszy element nauki języka, a słownictwo było uznawane za coś, co można złapać „po drodze”. Słówka były uznawane za niezbędne, ale głównie do wytłumaczenia przykładów gramatycznych.
W latach 80. i 90. zaczęto jednak prowadzić badania stopnia ważności słownictwa w nauce języka obcego. Wnioski były jednoznaczne: słownictwo jest ogromnie ważne dla nauki języka.
Wilkins (1972) podsumował sytuację w ten sposób:
„Bez gramatyki komunikacja jest ograniczona, natomiast bez słownictwa komunikacja jest niemożliwa”.
Mit #2 Lepiej uczyć się słówek w listach tematycznych, niż losowo
Weźmy często spotykane listy tematyczne, np. części ciała (noga, ręka, głowa), kolory, zwierzęta, owoce itd.
Może się wydawać, że uczymy nauka materiału w obrębie danego tematu będzie skuteczna. Teoretycznie powinno nam to pomóc „poukładać” w głowie nowe słówka i ułatwić ich zapamiętywanie. Nie ma jednak żadnych dowodów na potwierdzenie tej metody.
Skąd w takim razie wzięły się tematyczne listy słówek?
Przyczyniły się do tego w dużej mierze badania nad pamięcią krótkoterminową (Miller 1956). Polegały one na tym, że stworzono dwie grupy osób i obie miały zapamiętać np. 20 słów w określonym czasie.
Grupa A otrzymała listę słów poukładaną losowo, a grupa B te same słowa, ale pogrupowane tematami.
Oczywiście grupa B wypadła lepiej na teście liczby zapamiętanych słów. Założono więc, że grupowanie słówek może pomóc w ich zapamiętywaniu.
Nauka słówek z języka obcego znacznie się jednak różni od założeń w powyższym badaniu.
W nauce słówek z języka angielskiego naszym celem jest nauka nowych i nieznanych słów oraz zwrotów, które musimy odnieść do tłumaczenia lub synonimu, dzięki któremu będziemy w stanie je zrozumieć.
Celem nie jest więc zapamiętanie słów: zielony, drzewo, płot, ani też słów green, tree, fence. Chcemy zapamiętać: green = zielony, tree = płot, fence = płot.
Kolejna znacząca różnica polega na tym, że badanie zostało przeprowadzone w celu sprawdzenia efektywności pamięci krótkoterminowej. W prawdziwej nauce języka jesteśmy natomiast zainteresowani przede wszystkim długoterminowym zapamiętaniem słownictwa.
Dodatkowo uczestnicy badania nie mieli żadnego praktycznego zastosowania dla zapamiętanych słów. Ich zadaniem było zapamiętać losowe słowa na krótki czas.
Natomiast osoby, które uczą się języka obcego, mają prawdziwą motywację, ponieważ będą faktycznie używać tych słówek.
Między innymi takie badania spowodowały, że listy słówek niesłusznie przestały być używane. Mogą one jednak mieć wartościowe zastosowanie w nauce języka obcego – pod warunkiem, że są wykorzystywane w odpowiedni sposób.
Mit #3 Powinno się unikać tłumaczenia słów
Skąd wzięła się obawa przed tłumaczeniem słów? Otóż nauczyciele wychodzili z założenia, że jeśli pozwolą na używanie rodzimego języka w trakcie nauki, to uczniowie będą używali go coraz częściej, zamiast używać języka obcego.
I mieli rację!
Niestety, przed laty często lekcje były prowadzone w języku polskim z nielicznymi momentami w języku obcym.
Obecnie często przechodzi się w drugą skrajność i wprowadza się zasadę mówienia wyłącznie w języku obcym na zajęciach.
Zasadę mówienia po angielsku na zajęciach wprowadza się, aby uczniowie nie mieli pokusy częstego przechodzenia na język polski.
Jednak w samym tłumaczeniu słów nie ma nic złego; może ono zaoszczędzić wiele czasu na zajęciach i pozwolić łatwiej zapamiętać nowe słówko.
Kolejnym argumentem przeciw tłumaczeniu słów jest to, że nie wszystkie wyrazy mają swoje dokładne tłumaczenia.
Jest prawdą, że istnieją wyrazy, które nie mają swoich odpowiedników w innych językach, np. w języku angielskim istnieje wyraz toe, który oznacza palec u nogi. W języku polskim mówimy po prostu palec.
Takie przykłady działają również w drugą stronę: w języku polskim występuje wyraz kilkanaście. Co prawda, po angielsku możemy powiedzieć many lub umpteen, jednak nie oznacza to dokładnie tego samego.
Trzeba jednak powiedzieć jasno: takich słów jest bardzo mało!
Nawet, jeśli z dużym wysiłkiem znajdziemy 10 albo nawet 100 takich wyrazów, wciąż pozostaje około 300 000 innych wyrazów w języku angielskim, które możemy bez problemu przetłumaczyć.
Ostatnim argumentem przeciw tłumaczeniu wyrazów jest to, że wyrazy mają często wiele różnych znaczeń.
Oczywiście jest to prawda. W słowniku łatwo znajdziemy wyrazy, które mają czasami po 4 albo nawet 6 znaczeń.
Przykładem tutaj może być wyraz state:
– jako czasownik oznacza: stwierdzić, powiedzieć
– jako rzeczownik oznacza: stan (jako sytuację) lub stan (jako geograficzna część kraju)
Jak widać, znaczenia wyrazu state są kompletnie różne i nie mają ze sobą nic wspólnego. Można by powiedzieć, że to kompletnie różne wyrazy.
Jeśli to różne wyrazy, to nie ma żadnego powodu, żeby uczyć się wszystkich znaczeń za jednym razem. Jest to częsty błąd popełniany przez uczniów i nauczycieli. Nie musisz znać wszystkich znaczeń danego wyrazu, żeby uznać, że znasz danych wyraz.
Wiele badań wskazuje na to, że tłumaczenie wyrazów nie tylko nie utrudnia nauki języków obcych, ale przyspiesza zapamiętywanie słówek.
W badaniu przeprowadzonym na 181 studentach (Grace 1998) uczących się języka francuskiego podzielono na dwie grupy. Jedna realizowała program z opcją tłumaczeń, a druga bez. W finalnym teście grupa, która korzystała z tłumaczeń, otrzymała 55 procent możliwych do zdobycia punktów, natomiast grupa kontrolna tylko 39.
Wnioski
W nauce języków obcych jest wiele mitów, które utrzymywały się od dziesiątków lat.
Niektóre idee powstały tak dawno, że przestaliśmy się zastanawiać nad ich sensownością.
Jednak to, co intuicyjne, nie zawsze musi być skuteczne.
Dlatego warto testować różne rozwiązania i kierować się przede wszystkim własnymi odczuciami.